chrapiesz na górze jest mi niedobrze od wódki
patrzą na nas ze ściany koguty
wiem że jedyne co muszę to zaopiekować się tobą
w jednym z tych najgorszych momentów
ciągle nie wiem kim jestem i gdzie jest moje miejsce
choć przez chwilę wierzyłam że złapałam szczęście za ogon
jesteśmy tacy piękni
chrapiesz na górze
jesteś mój
więc narasta we mnie strach
nigdy nie byłam na dłużej niż chwilę
lekarka ludzkich dusz
czy mogę wierzyć że tym razem będzie inaczej
czasem już nie mogę tego znieść że jestem taka silna
mija chwila i znów przecież sobie poradzę
tak bym tylko chciała
odrobinkę najbardziej na świecie
żebyś został.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz