najwyraźniej żyję nieintelektualnie.
kot chodzi po biurku. przysłania ekran. stuka ogonem o klawiaturę. wspina po skanerze.
moje życie jest czysto intuicyjne, raczej uczuciowe. kot na dwóch łapach rozpłaszczył się na szybie.
ufam emocjom bardziej niż słowom. po moich kolanach schodzi na łóżko.
i nie mogę powiedzieć, że całkiem mi z tym dobrze.
mimo tego, że kocham siebie i akceptuję, ciągle czuję się gorsza. niedokształcona. bez wiedzy.
bo jakim prawem uznać, że wiem to wszystko bez źródeł. nie znam źródeł, przyczyn, faktów historycznych i naukowych autorytetów.
czytam niewiele, nie uczę się, teoria jest dla mnie zbędnym praktyce dodatkiem.
chciałabym, żeby było inaczej. naprawdę bym chciała.
nie wiem tylko, czy to możliwe.
nie wiem,a często wręcz nie wierzę.
ale po co wybiegać poza teraz.
jest noc, sączy się światło.
nie znamy dnia ani godziny.
a to, co ma przyjść, przyjdzie mimo wszystko.
myślę, że samo pytanie zwykle zawiera w sobie odpowiedź.
może to, że myślę, już coś znaczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz