Dzieje się samo.
Przynajmniej mnie przy tym nie ma.
Ale coś się dzieje.
(15:15)
Najwyraźniej chciał, żeby tak było. Chciał mi pokazać, że mogę, że nie jestem na marne i po nic.
Ale mnie przy tym nie było.
Co to za rzeczywistość?
Czy świat?
Czy ja?
Gdzie, Ja?
Przecież siedzę na krześle, mam błękitne ściany i nic się nie zmieniło. Cały czas tu byłam. Od wczoraj. Niebo wciąż jest tak samo szare, deszcz równie nieregularny, okulary lekko zakurzone, czekolada mocno-mleczna. Te same obrazy i słowa w głowie. Te same myśli. Ci sami ludzie.
Piszę, bo nic.
Zastanawiam się nad fenomenem kobiecości instrumentu.
Instrument jest subtelny, delikatny, błyszczący, piękny swoistym pięknem.
Ja nie.
Więc jakim prawem mnie zaraża?
Przecież nic nie robię.
Ale nie rzucę, niezupełnie. Przecież oczywiście. Przecież czasem tylko tak. Czasem czuję, że to właśnie o to chodzi. Czasem wiem. Dźwięk do dźwięku i magia współbrzmień.
Doskonałość się marzy przy okazji.
Ale szkołę odrzucam. Jest dobrze, z tym co mam. Może być lepiej, zawsze może być lepiej, ale po co, gdy są lepsi ode mnie, a mnie to zadowala.
Myślę o człowieku.
Po co myślę o człowieku. Po to, że człowiek fascynuje swoją zagadką i mechanizmem. Po to, że nie mogę uwierzyć, że człowiek może nie czuć. A w tej sytuacji zachwyca mnie wręcz umiejętność nieokazywania emocji, niezbliżania na słowo. Z drugiej strony całkiem możliwe, że jestem dla człowieka nikim. Wtedy wszystko staje się jasne. Wszyscy jesteśmy nikim. Ale to rodzi następne pytania.
Dlatego myślę.
Chcę, nie chcę, po prostu. Mogę i nie chcieć. Jest tyle ważniejszych spraw.
Ale co może być ważniejsze od najważniejszego?
We wszystkim tylko człowiek, drugi byt, to się liczy. Nie fotografia. Nie obowiązki i domniemana odpowiedzialność, przecież te słowa nie mają żadnej wartości.
Nie ma ich. A tego też nauczył mnie człowiek, pośrednio, ale nauczył.
Skrajność.
Wiem, że nie żyję bez ludzi.
I wiem, że jedyne, o czym marzę, to wieczna, wietrzna samotność.
A może to nieprawda.
Pokroić siebie na kawałki, posypać cukrem pudrem i rozdawać każdemu. Nie umniejszać. Nie wywyższać. Być.
A dlaczego człowiek nie czuje, udaje, że nie czuje i przyjmować nie chce.
To już wyłącznie.
Tajemnica człowieka.
Cudowna tajemnica.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz