Jest ciepło i w błogostanie trwam odkąd wróciłam do domu i zamieniłam w kałużę rozmarzając szybciutko.
Jest spokojnie, bardzo spokojnie, bardzo powoli.
Nie muszę dziś nic.
Dzień zamienia się się w wieczność.
Tu i Teraz trwa zawieszone w czasoprzestrzeni pozapomiędzy, ponad.
Nawet jestem sobie błogo chora i błogo mnie to nie wyklucza z życia ciągle.
Samotność pachnąca nagrzanym piekarnikiem i śnieg roztapiający świat.
W środku dobro czyste, pokój, obok Anioł, w głowie dźwięk i cud nieprzypadkowości. Skrawki wypełniające całe wnętrze, światła skrawki. Harmonii wyjętej z ram matematyki na rzecz świętej intuicji.
Słowa, słowa, słowa.
'właśnie na tym ma polegać twoje życie wewnętrzne: zaczynać i... na nowo zaczynać'-powiedział Anioł słowami Escrivy. Doskonale idealnie.
Dziś cały świat jest jedną modlitwą.
Każdy płatek śniegu, każda myśl, rzecz, światło w oknie.
Bóg opada światłem na człowieka, na każde najmniejsze istnienie.
Pełnia samotności. Wspaniałej, cudownej, otulającej i mruczącej cichutko, samotności z Najwyższym, samotności z Cudem, milczącej grzejącej kubkiem słodkiej herbaty samotności.
Jeśli w Raju jest tak, chcę Tam wejść i pozostać na wieczne teraz.
W którymś Tu i Teraz w końcu będę Tam.
Bo to jest moje święte powołanie. Twoje też. Tak, tak, jesteśmy powołani tak samo, do tego samego. Do uświęcenia własnego życia.
Modlitwa Tu i Teraz, cały czas tylko Tu i Teraz. Nie było dzieciństwa, nie będzie dorosłości. Jest.
Po prostu jest, tylko jest. Ale nie człowiek. Człowiek się cały (bez)czas STAJE. O człowieku nie można powiedzieć, że jest, ale jest wszystko wokół i w. Więc jest i ja się staję.
Partia smyczków ze skrzypiec, cztery święte głosy, ja w tamtym teraz, kontrabas, inne strunowo-pałeczkowe stworzenie i modlitwa świata rozbrzmiewająca na wieki w samym sercu.
Skoro wieczność jest nieustannym teraz (a przez odrzucenie czasu tutaj zaczęłam ją pojmować w tym wymiarze i tak oto Bóg popełnił Cud dla mnie, osobisty Cud), musi w niej brzmieć każde teraz naszego świata. Tak jak we mnie brzmi teraz ta święta modlitwa.
Wyjątkowo czuję się dziś tak Blisko.
I już nie ma mnie.
Już tylko wdzięczność.
I okruszki cukru białego jak śnieg.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
czytam, jestem, hej....
Prześlij komentarz