Nie ma przypadkowości.
Dzieje się różnie.
Na każdy dzień ludzie, rozmaitość, na siebie zostają tylko noce.
Nawet zgubiłam listę rzeczy do zrobienia.
I dobrze tak.
Ludzie wymieniają energię. I żeby samotność dobra i idealna, muszą ludzie być, nawet za dużo ludzi.
O wolności, dorosłości i artyzmie piszę nocami.
Że artysta to książka, ale słowa niedoskonałe, że poprawiać będzie się całość.
Że dorosłość moja będzie wolna i spokojna.
A wolność, że dla mnie to czasoprzestrzeń do zagospodarowania na rzeczy ważne i tylko ważne, na drogi właściwe, nawet jak dziać się będzie wszystko i cały czas, niech dzieje się chciane i wyważone.
Dorosłość moja będzie właśnie.
Bo chyba dlatego wszystko, ze niezależne ode mnie po większości, a własne drogi się zna i własnymi podąża.
Coraz więcej się uczę przy okazji. Jak poprzednio, że ciemność będzie zawsze, że nie można jej skreślić ostatecznie. Ale dzięki niej rozumieć więcej mogę. Kierować myśli dalej.
A wspólna noc łączy razem, gdy potem natychmiast chce się razem do słońca wyjść, łączy bardzo, rozumie się, że coraz niżej, potem w błękit, ale razem.
Anioły.
Że niby dlaczego powiedzieć mogę więcej i głębiej i modlitwa i Droga, właśnie dlatego, że łączy nas Najwyższe. A z Nim jesteśmy bliżej pełni. Dobrze, że dużo nas, musimy być ostrożni, żeby nie zgubić nigdy. Ciemność nie oznacza rozstania. Niesamowite.
Może kiedyś naprawdę stanę się mądrym człowiekiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz