choć nigdy nie będziemy razem zawsze będę cię kochał
i ja ciebie tak samo od zawsze bo przecież znamy się od początku świata
wtulam w ciebie mój strach mija mi głaszczesz mnie po twarzy
nie wiem nic
odpływamy w dal
i do końca nie pamiętam co się dzieje
kradnę czyjeś pocałunki
przewracam się o puste skrzynki
boję się że on go zakopie na śmierć
tego gościa na amfie czy innym świństwie
kopie go po twarzy śmietnik się przewrócił on spada ze schodów
a ja najbardziej na świecie chcę żeby zniknął
bar jest już zamknięty ale jeszcze nie otwarty
trzęsę się z zimna i ze strachu ręce mi się trzęsą gdy trzymam kieliszek
po trzecim już jestem spokojna
ogarniasz mnie ramieniem całuję szyję i w zasadzie myślę że granicy nie ma
ale jest i dobrze o tym wiemy
i nie tylko my
w tym miejscu ich nigdy nie całowałam choć chciałam najbardziej
a innego tak i wtedy wszystko jest inaczej
choć myślę że wcale nie
ufam tylko że nie idzie o mnie
w końcu
zawsze kocham drani a to też może boleć
nawet chciałabym żeby to był sen
palimy papierosy wszędzie liście znowu czymś rozcięłam sobie palec
śmieję się ze wszystkiego i nie wiem jeszcze bardziej
jeszcze nigdy noc nie była tak dziwna
muszę się uspokoić
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz