lubię być sama
w domu wiele dni pod rząd od świtu do zmierzchu.
zapominać i ogarniać.
im bardziej układam się w sobie, tym bardziej straszę na zewnątrz
tak naprawdę nic z tego.
połamana rozsypana zniszczona i spokojna
ile zła trzeba wyrządzić, żeby przestać
jak bardzo się pokrzywdzić, żeby wstać już na zawsze?
topię smutki w pianinie, nocami sprzątam i płaczę
we dnie czytam myślę palę i uciekam
dokądkolwiek przed nieokreślonym
tęsknię za niewidzialnym
o jak bardzo
jak bardzo lubię by sama
jak bardzo nie lubię
samotności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz