poniedziałek, 9 sierpnia 2010

znów

lubię być sama
w domu wiele dni pod rząd od świtu do zmierzchu.
zapominać i ogarniać.

im bardziej układam się w sobie, tym bardziej straszę na zewnątrz
tak naprawdę nic z tego.
połamana rozsypana zniszczona i spokojna
ile zła trzeba wyrządzić, żeby przestać
jak bardzo się pokrzywdzić, żeby wstać już na zawsze?

topię smutki w pianinie, nocami sprzątam i płaczę
we dnie czytam myślę palę i uciekam
dokądkolwiek przed nieokreślonym
tęsknię za niewidzialnym
o jak bardzo

jak bardzo lubię by sama
jak bardzo nie lubię
samotności

Brak komentarzy: