czwartek, 29 lipca 2010

02:28

zdawałoby się, że świat się roztrzaskał. o podłogę czy też kant nosa, to dziś już nevermind.
zastawiłam na siebie całkiem udaną pułapkę.
cóż więc pozostało?

płaczę i uderzam w klawisze pianina. oglądam dziwne filmy, czytam Sherlocka Holmesa
zawsze znajdzie się coś do roboty
choćby nawet najbardziej nie na miejscu.

nie mam pojęcia, dlaczego tu jestem. lecz

od przeszło trzydziestu dni nie potrafię sobie odpowiedzieć na jedno drobne pytanie
-skąd bierze się smutek?

2 komentarze:

BALI pisze...

Cześć, miło cię poznać.
twój blog wygląda nieźle.

wyjaśniać ten dobry praca!

snusmumriken pisze...

a pieśń rodzi się z nieszczęścia, mówi Babina ze wsi Stari Koni