Widzę siebie w czasie. Czas ma kształt placka. Nie pnie się w górę ani w dół, lecz rozciąga wszerz, jakby wieczne teraz. Widzę decyzje jako zmianę wyglądu człowieka, nie czasoprzestrzeni. Zdaje się, że to nie lata nas kształtują, ale wybory.
Kiedyś powrócę jako szczupła postać z burzą ognistych loków, tymczasem wpisuję się raczej w prostokąt bez ani jednej spirali. Na wiosnę zrzucę zimowe ciało, a na lato zetnę się na zapałkę. Albo nie, czy cokolwiek poza celem ma znaczenie?
Koniec przerwy. Wracam do projektowania o nieskończonej potędze i nadwyrężania własnych ambicji. Kto nie pracuje, niech nie je.
Ale obawiam się, że ciało mi kiedyś wypomni te hektolitry kawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz