wiele głupot za nami
marnie się czuje człowiek, marnie, gdy tylko przemknie mu przez głowę myśl, potem następna, potem już cały łańcuch potknięć, głupot, nieodpowiedzialności.
okazji wykorzystanych za bardzo
ludzi wysysanych z potrzeby
przecież tylko ciała
Siedzę w kolejnym punkcie zawieszenia. Stawiam kreski określając przestrzeń. Wykreślam linie zmarszczek. Potykam się o usta, szukam oczu. Człowiek stworzony na kartce. Określany znakiem zapytania, czy życie jest jeszcze jego stroną, czy patrzy już z głębi źródła.
Starość.
Sikorka zagląda w okno.
Starości staję się wyznawcą. Patrzę w jej oczy i wiem, że im bardziej nie rozumiem, tym bardziej kocham, przyjmuję, nasycam.
Mija czas.
O śmierci wiem tylko, że nie taki diabeł straszny.
O życiu, że wiele wiedzy pominęliśmy.
Próbuję mniej więcej ustać na mniej więcej dwóch nogach.
Im mniej się dzieje, tym więcej.
Pnę się w górę. Wzrasta się nie tylko, gdy się rośnie. Może trafniej byłoby stwierdzić, że pnę się naprzód. A może tylko tkwię w jednym miejscu, a kiełkuje cokolwiek poza mną?
Mija czas.
Robię obiad.
Porządek.
Więcej milczę,
a w świat zamiast radosnej nowiny posyłam płacz, niepokój i skargi.
Czuję się troszkę bardziej ważna.
I o wiele mniej istotna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz