i wcale nie bawię się w przerzucanie rzeczy z kąta w kąt
bezczelnie
otwieram pamiętniki
szuflady
nie po to, by wspominać.
rzeczy, te niby-co-ważne-bo-przecież
straciły funkcję nośnika pamięci
stworzenia te-co-niby-pierwsze
co najwyżej zrzucam na dysk
dysk też się kiedyś wyczyści.
wyrzucam, oczyszczam, odtruwam
(właśnie odkryłam, że wszelkie dżinsy jakie kiedykolwiek posiadałam zostały pocięte na kawałki. najprostsza nauka bywa najtrudniejsza.)
rzeczy, przedmioty, pierdoły.
ściany.
kartki.
tak to tu jeszcze nie było.
bo to już czas wyrzucania zabawek i ulubionego swetra z dzieciństwa.
bo tak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz