Jest taka stara zasada, że ja Cię podwożę najbliżej jak się da i patrzę, czy bezpiecznie wchodzisz do swojej klatki, a dopiero potem odjeżdżam.
brak możliwości zatrzymania. życie do bólu.
-ja doszłam już do tego momentu, gdy robię tylko to, o czym pamiętam, bo jak nie pamiętam, znaczy, że nieważne.
-a ja doszedłem już do tego momentu, gdy nic nie pamiętam.
nigdy nie dawaj rozpaczy więcej istnienia niż tylko jeden dzień i dwie noce, każda następna rozpacz będzie już w pewnym sensie spaczona, wytarta i usilna.
działaj.
postanowiłam zatem, że modlitwą uczynię to, co potrafię robić najlepiej.
wspomniałam o nawracaniu.
kolejny raz odzyskuję wiarę we własne słowa. że talent nie ma sensu, jeśli nie służy chwale. że wszystko ma w JHW początek i koniec, więc wszystko, co otrzymaliśmy wraca do Niego z obfitym plonem. darmo.
poza tym zaprzyjaźniam się z Canonem.
i nie skłamię twierdząc, iż po raz kolejny odkrywam te same prawdy.
że po Jedynym na szczeblu wartości jest pasja.
ubieram się w dźwięk.
maluję światłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz