poniedziałek, 27 października 2008

herbata zielona.

wieczność sunie po nieboskłonie
czas to nie czas to mijają chmury
dziewiętnasta dziewiętnaście
złote kwadraciki okien i paznokcie w glinie
tyle trzeba
tyle się jeszcze wydarzy
tyle już trwa

rozmowy pomiędzy słowami
przydreptał kot
mruczy on i ja mruczę
ja nawet trochę bardziej
trącam go głową w kark
jesienią się wszystkie koty
bywam kotem

niesamowicie zakochałam się w najgenialniejszych skrzypcach świata. dźwięk może smakować. nie tylko stać się dźwiękiem ale dźwiękiem pieścić. dłonie na kubku herbaty. posmak miodu na ustach. muzyka.

i wróciły do mnie okulary.
kochane stare włóczkowe.

mam w środku wielki ogień, grzeje mnie, czasem niespodziewanie szepnie coś, widzę blask i wszystko wszystko tak bardzo.




niespodziewajki losu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jakie piękne zdjęcie! :))