Dready wkłuwają mi się w plecy.
Żyję zapachem. Sztacham się cynamonem.
Beatbox fruwa w międzyścianie. Połykam dźwięki i frunę na marzeniach.
Ktoś zapytał mnie dzisiaj 'po co', po co robić kolejną rzecz bez sensu.
Wzruszenie ramion.
Śmiech.
Odpowiedź zawsze przychodzi po myśli.
(Janusz Radek przy okazji, dlaczego tak dawno go tu nie było..)
Pasja.
Rzecz, nad-rzecz, istota ponad wszelkim pojęciem, choćby było blade albo zielone.
Bo wszystko się wypala, a na miejscu starego wyrasta nowe, piękniejsze, czyste.
'w tym dniu jest tyle przyszłości' śpiewa, śpiewa, marzenia rosną.
Wielka żółta kula, artystyczne kuglarstwo.
Ogień się śni i tęskni. Ogień się śpi, zamknięty w pudełeczku po zapałkach.
Myśmy odkryli, Szekspir się pomylił...
wyrzucam w przestrzeń kolorowe piłeczki, może trudno nazwać piłeczkami te baloniki z ryżem, odbijają się od sufitów, trafiają w moje dłonie, odbijają się od ścian, zatrzymują się na podłodze, zatrzymuję kaskadę, podnoszę kawałki złota, zbieram okruszki i jeszcze raz wyrzucam w przestrzeń kolorowe piłeczki.
Czujesz to? Czujesz ten żar? Ten, który połączył cię z dźwiękiem, który sprawił, że wbiegłaś w mury sztuki, pomimo szklanych drzwi, który kazał ci zapisywać całe noce na czystych kartkach, który przez zamknięte oczy unosił cię ponad drzewami, gdy byłaś tylko ty i Bóg, ty i Bóg, tylko ty i Bóg...!
czy czujesz tę samą pierwotną miłość, która przesyca cię z każdym spojrzeniem na cud powstawania...
(czy to nie przez nią ludzie patrzą na ciebie jak patrzą jak widzą śmieją się szaleniec i dodają w tym szaleństwie jest metoda czy to nie w ten właśnie sposób nie powstały światy czy właśnie nie tak zaczyna się życie)
A na miejscu starego wyrasta nowe.
Czyste.
Nieskazitelne.
Chodź, pójdziemy dalej bawić się w życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
impressive...
Prześlij komentarz