tak, cisza, bo wbijają w głowę rytm
re
gu
lar
nos
ci
.
jest tak bardzo zimno i tak bardzo nie na miejscu, gdy obudzona dziesięć minut za późno świat zachodzi za korowodem chmur.
pada deszcz.
sekretarka chowa mnie pod swoim parasolem.
śmiejemy się.
rozmawiamy.
zupełnie nie po znajomości.
przecież to tylko z widzenia.
nie odebrałam ksero, wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
dzieje się ciągle.
drżenie.
po co wychodzić tam daleko gdzieś w świat w kałuże w mgły i burości, przemoczone skarpetki dogorywają, istnienie boli.
chciałabym robić dredy, włosy leżą na moim biurku, na moim dywanie, wszędzie włosy, wszędzie myśl.
ot.
kłębek.
jest zimno źle i boli
i ciągle podważam konieczność zapotrzebowania
przytulenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz