środa, 20 sierpnia 2008

perełka.

proszę państwa, życie to jeden wielki paradoks.

bowiem dziś, proszę państwa, ja!
ja, przesypiająca większą część doby. !
ja, która jest w stanie znieść publiczne szykany, żeby tylko obudzić się godzinkę później. !
ja, której wyciągnięcie z domu graniczy z cudem. !
ja, która bezczelne nicnierobienie miast lenistwem okrzykuje odpoczynkiem. !
ja, która potrafi przez dwie godziny wyginać drucik do kolczyka, czy pół dnia bez przerwy stukać młotkiem w dłuto. !
ja, która woli książkę od najbardziej fascynującej wyprawy turystycznej. !
ja, która może iść i iść przed siebie nie zważając na żadne czynniki zewnętrzne. !
ja, dla której robienie dreadów jest czystą przyjemnością. !
ja, która przez niedoczynność tarczycy jest czasem wręcz skrajnie ospała i absolutnie nieaktywna fizycznie. !
ja, która siedzi z uśmiechem wśród wrzeszczących ludzi dotkniętych wielką niesprawiedliwością, choć ją spotkało to samo. !
ja, która nad wszystko na ziemi przekłada to, co po śmierci. !
ja, która po największej burzy mówi do siebie 'czill ałt, wszystko trzeba znieść' !
ja, która codziennie przy każdej okazji uśmiecha się serdecznie do lustra. !
ja, która w najwyższym stadium wściekłości (takim, że się rozszarpuje na strzępy i demoluje ściany), jest w stanie jedynie powiedzieć cichutko 'cholernie mnie to wkurzyło.' !
ja, dla której gra na bębnie wystarcza w zupełności do osiągnięcia statyczności emocjonalnej. !
ja, którą tylko ból fizyczny uświadamia, że przeżyła coś negatywnego. !
ja, która dzierga szalik przez dwa lata, co rusz go zaczynając od początku. !
ja, która potrafi siedzieć pięć godzin w ciszy i milczeniu i nie myśleć ani przez chwilę, że to może być nudne. !
ja, która chodzi boso, patrzy w gwiazdy, przytula drzewa i nasyca zapachem trawy, gdy tylko jest ku temu okazja. !
ja, która tylko czeka. !

...dostałam leki uspokajające.

Brak komentarzy: