idę zgasić światło.
kolacji też nie dokończyłam.
i pęseta, zgubiłam pęsetę.
minął dzień. kolejny dzień bez nikogo. kolejny dobry dzień.
zaczęła się niedziela.
nie potrafię uwierzyć. już nie tylko w godziny, ale także w dni.
jest mi jeszcze trochę za smutno w środku, żeby móc coś pisać wyraźnie. ale to dobry smutek, taki kochany, zwinięty w kłębek. cudowny smutek, ponad smutkiem choroby.
przypomniało mi się tylko jedno zdanie, które przeczytałam, może dwa.
że człowiek tak naprawdę może zamieszkać jedynie w drugim człowieku.
i że depresja, to nic innego, jak bezdomność.
teraz czas spakować walizkę i iść.
bo cokolwiek możesz zrobić, zacznij.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz