piątek, 4 kwietnia 2008

post 99.

Głupi zakochani w parku. Kolory coraz bardziej nie chcą się układać, płyta do nauczenia zgubiona, Antoni dziś wyraźnie nie po mojej stronie, luki w pamięci, głęboki wdech, świat się kręci, świat lubi się kręcić, ludzie lubią zasypiać.

Z pogranicza snu wyłania się człowiek.

Naucz się kochać, otrzymasz miłość.
Naucz się wierzyć, otrzymasz wiarę.
Naucz się żyć, otrzymasz śmierć.

Kobieta spotkana na drodze była najbardziej bezbronna na całym świecie. Drżała w głodzie alkoholu, wyciągała dłoń z banknotami.
-pół litra...
-alkoholu nie kupimy.
I to spojrzenie, spojrzenie zaskoczone, zdruzgotane, przepraszające. Jezus chce pani coś powiedzieć. Oczy w głowie.

Chciałam spisać migawki ostatniego tygodnia. Każdy kroi swój bochen czasoprzestrzeni i żyje w innym bezczasie (23:37). Dla mnie wczoraj jest odległe o tysiące lat świetlnych, trudno złapać chwile, ale trzeba, pamięć, teraz, składnia.
Mnisi tybetańscy w marszu pokoju. Gołębie w pudełkach. Granie pod krzyżem do północy.
Ból zmartwychwstania.

I spokój. Coraz więcej siły. I radość. Nawiązanie do teatru.
Pełnia jakaś.
Nowe życia.
Nowe istoty.
A wszystko tak bardzo... bardzo..

Nie chce mi się myśleć, pisać, tworzyć.
Wróciłam do siebie, to ważne.
Jutro sobota. Do godziny piętnastej sobót nie znoszę, nie cierpię... żeby nie rzec nienawidzę.
Potem zaczynam kochać.
A potem jest już noc. I wszystko niemożliwe odległe.
Wybija północ, a zakochani, zakichani ciągle nienarysowani.

Nic nie czuję, zasypiam już.
Byłam dziś szczęśliwa.
Byłam szczęśliwa wczoraj.
I przedwczoraj byłam szczęśliwa.
Wcześniej nie pamiętam, bo nie byłam w ogóle. Wiem, że szłam chodnikiem, wiem, że budziłam się i zasypiałam z identycznymi myślami, wiem, że patrzyłam w słońce i na figurki Chrystusa rzeźbione w drewnie, wiem, że weszłam do księgarni Paulistek i wzięłam książkę, którą musiałam kupić, że nie myślałam nic, ale szłam i zorientowałam się, że idę dużo później... A potem nie wróciłam do szkoły, bo byłam bardzo nieszczęśliwa. Bardzo. I tyle mnie było. Tak właśnie, tyle.
A potem w górę.
A teraz świat zasypia.
Fortepian, literatura.

A ja chciałabym ŻYĆ.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.