Co za noc.
Co za dzień.
W sumie odwrotnie.
Najpierw dzień, potem noc.
A może wszystko było jednym.
Chyba za często oddaję się rozpaczy. Ale na pewno jest to nieodłączna część mnie i nie oderwę jej od siebie, choćbym chciała bardzo. A nie chcę.
Rozpacz. Ciemność. Przepaść bez wyjścia, gdy nic nie ma sensu. Życie, miłość, pasja, nawet Jezus na krzyżu wydaje się daleko i dawno, choć wiem, że mnie niesie, że czuł to co ja czuję. Ale ma to za sobą i zna moją drogę, gdy dla mnie nagle się urywa.
Połknęłam łzy, zasnęłam o czwartej nad ranem, ze świadomością, że nic się nie zmieniło i nadal nie wiem nic więcej. A jednak. Po każdej nocy, nawet tak długiej i nieznośnej, jak dni w nieskończoność przynoszące te same pytania, odpowiedź staje na krześle i krzyczy-JESTEM!
I nagle wszystko staje się oczywiste. Proste.
Cały czas.
Miłość do saksofonu nagła i oszałamiająca.
Uczulenie niespodziewane na tworzywo fletowe.
Zespół, który trzyma przy szkole, odejście nie jest możliwe.
Zgubione nuty, przekreślone zaufanie.
Wieczny bezczas na grę.
Za dużo, za dużo tego, oczywiście.
Czas urodzić się na nowo i określić na serio.
Nie pierwszy, nie ostatni raz.
Pierwszy raz decyzja jest aż tak ważna.
...ale czego się nie robi dla miłości?
Tak, dziewczynko, czas zrozumieć, że człowiek nie zrozumie nigdy. Że od człowieka trzeba odejść. Że człowiek jest ślepy i nie chce twojego uczucia. Że człowiekowi się nie wydaje, że jest dla ciebie drugą połową świata. Że człowiek nie chce wiedzieć, rozumieć, pojmować, że stał się dla ciebie doskonały.
Tak, dziewczynko.
Może człowiek przysłania ci coś ważnego, co stoi obok i patrzy ci prosto w oczy.
Może przysłania ci kogoś twoja własna ślepota.
Może wróć już do swojej świętej samotności, wyrwij z zawieszenia pomiędzy wiarą a brakiem nadziei.
Tak tak, coś krzyczy, że poddajesz się bez walki.
W porządku, dziewczynko. Czekaj. Cel i tak jest w jednakowej odległości.
Ty już wiesz dziewczynko, w czym znaleźć doskonałość.
I nieważne, kto będzie obok, ty wiesz, co jest wierne.
I zawsze będziesz się ocierać o jakąś krawędź szaleństwa. Bo świadomość też ma swoją cenę.
Wystarczy wierzyć, że przyjdzie kiedyś człowiek, który czuje to samo. Albo przynajmniej człowiek, który cię nie odrzuci, jak ci wszyscy, którym chciałaś oddać odnalezioną połowę życia.
Dziękuję za modlitwę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Witam. Jeśli masz kogoś chętnego do teatru to skieruj go na:
www.tpk.bloog.pl
tam znajdzie info dotyczące warsztatów teatralnych. Dzięki.
Prześlij komentarz