Dźwięki, słowa, życie, pasja, pytania, bieg szaleńczy, zmęczenie, zakręty, myśli, dzień, noc, kartki, nuty, ludzie, stop.
Czy życie toczy się obok. Ktoś przewija przede mną taśmę z obrazami. Wskakuję w nie. Wyskakuję. Obrazy pochłaniają energię. Co się dzieje.
Skrajności.
Czy moje życie należy wyłącznie do mnie, czy jestem kukiełką. Carpe diem, czy tylko nocą można uchwycić najważniejsze? Jak w całej nienawiści do siebie zmieścić jeszcze działanie wyłącznie dla kogoś obok.
Sen. Brak. Sen odchodzi w nocy, przypomina o sobie w każdym najmniejszym szczególe dnia.
A przez to wszystko staje się ponad granicami nadodczuwalne.
Siedzę na podłodze, nuty, nuty wszędzie, zgubiłam jedną kartkę i kilka tygodni tylko nuty w mojej głowie.
Słyszę krzyk.
Nie potrafię go znieść.
Nie potrafię myśleć.
Nie potrafię logicznie połączyć faktów.
Krzyk jest bez sensu.
On krzyczy nieświadomy, że jestem obok.
I nie potrafię zagrać. Nie potrafię przeczytać. Nie potrafię patrzeć.
Siedzę na podłodze, nuty, nuty wszędzie, krzyk przewierca mnie, a ja wiem, że nigdy by tak nie było, gdybym mogła teraz zasnąć. Choćby na godzinę.
Ale nie, nie. Za godzinę chór. Potem flet.
Otwieram oczy, i wszystko minęło zanim się pojawiło.
Zatem, co ja tu robię?
Jaki sens?
Jutro tak, też się obudzę, też przypomnę, czego nie zrobiłam. Ominą mnie obrazy, przez moment będę działać, świadomie,
... a tu nagłe zaskoczenie. W tej chwili zaczęły mi się pojawiać znikąd(?) w głowie obrazy... Niesamowite obrazy... Przeszłość buduje, tak...
sierpień. uczę się grać na gitarze. brat podsuwa do nauki najtrudniejsze chwyty na początek i zakazuje pytać o następne, dopóki nie będzie płynności. gram. po trzy godziny dziennie. po obozie harcerskim, na nic innego nie mam siły. potem będę jedyną osobą z gitarą w drużynie. gram najprostsze rzeczy, ale gram, gram!
harcerki. ogniska. nie umiem specjalnie dobrze obsługiwać gitary. ale umiem w ogóle szukam najprostszych chwytów, tworzę raczej, ale chcę, więc śpiewamy. śpiewamy wszystkie, bo każda wie, że nie ma niepotrafienia, jest tylko chęć.
i Jasełka zeszłoroczne. że na flecie gram i sor o tym nie wiedział? występ. nie znam kolędy. nic to. gram po obcych dźwiękach, dopasowując do tonacji. i akompaniuję tak cały czas, nie znając ani jednej melodii. ale jestem. bawi mnie to. potrafię.
na rusztowaniu belki zamiast poddasza. siedzimy tam i uczę i śpiewam też.
i widzę jej wzrok, gdy słyszy bęben. była przy początkach. zdziwienie i podziw w jej oczach. i wtedy wracają słowa 'wystarczy grać, dużo grać, potem to tak samo przez się'
i dalej, wyżej, bardziej
pociąg. 'śpiewać całą noc, całą noc do rana..'. że nie znam SDM-u potem. zachwyt.
droga do Łopatek. 'wieje poranny wiatr' łapane na dwóch akordach.
wyplatanie pryczy. 'zastanawiałam się, kto mógł śpiewać w namiocie i nie mógłby nikt inny'
To jak ćwiczenie Rekolekcyjne, gdy wypisywałyśmy komplementy, błogosławieństwa, które najbardziej utkwiły nam w pamięci. Ale ich wtedy nie było. Pojawiły się teraz nagle. Energia zewnętrzna. Ale w dwie strony.
widzę Ciebie, jak w ciągu dnia opanowujesz 10 chwytów i pamiętasz je. zostawiłam Ci gitarę. chciałaś grać. potem bezczas przyćmił trochę chęci.
Dlaczego ta gitara tak namiętnie?
widzę płonące świeczki i reggae. słyszę, jak mówisz, że na barowych. a ja barowych w ogóle... mija sierpień i gram. Twoja zasługa.
Obrazy kształty przybierają niemożliwe.
widzę księżyc w pełni, gdy wybieram numer w czarnej nokii, tej, którą dzięki Bogu ukradli, bo nie zniosłabym pamięci. pamiętam, ze chciałam czekać do północy.
pamiętam jego głos.
bardzo niski, dźwięczny głos.
pamiętam zapach lata, którego nie mogłam znieść przez cały kolejny rok.
pociągi.
i cykające świerszcze.
i wiersze, które przecież wymazałam z pamięci.
ten sam pokój widzę, gdy piszę w noc słowa, których czas przychodzi dwa lata później, a może jeszcze nie nadszedł. też gitara. noc. też sierpień
wielki dół kopany samodzielnie i zabłąkane sms-y. o snach. o lesie. o świecie.
ostatni list.
nigdy nas nie było i nigdy nie będzie.
chore fascynacje. niespełnione urojenia.
Dlaczego te obrazy?
widzę sierpień tegoroczny na placu teatralnym. smoła na murku. i dwie gitary tym razem. mój głos, Twój głos. radość. czarny kot na schodach.
skrzydła. na cały następny czas.
listy.
widzę, korytarz, on gra na gitarze. patrzę się i nasycam samą świadomością, że jest.
widzę swój ból. strach.
widzę, jak odchodzę. po prostu, siłą woli.
widzę kartki ze swojego pamiętnika.
Jak zaraz nie przestaniesz... Tak, dość, dość.
Rzeczywiste są tylko sny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz