Znów zapomniałam okularów.
Palce w lakierze do drewna.
W osobliwym nastroju na drzewo i robotę ponoć męską. W ścianach dziury przewiercane.
W głowie szum, postawa cyniczna i lekkomyślność bezczelna na dziś.
Ale postanowienie zaokrągla się i wyłania, jako jedyne, może znów pomylone, ale sensowne. Niemalże ostateczne, przynajmniej o godzinie 14:33.
Snycerka.
Tak jest. Niezaprzeczalnie. Drewno. I rok dłużej w szkole. Siedem lat, namiastka geniuszu czy wybitności wręcz? 365 dni w plecy, ale pasja... Marzenia i spełnienie, czas nie ma znaczenia, gdy walczy się o siebie. Malarski brak precyzji i poskromnienie tego czegoś w środku, co nosi i rozsadza co chwila, wielowymiarowe poszukiwania, rzemiosło nie zginie, a w reklamie można utonąć.
Mimo wszystko, ciągłe wątpliwości. Czy nie szkoda, bo projektowania nie nauczysz się nigdzie na tym poziomie, bo grafika i elementy.
Ale czy jest sens w kolejnej czwórce za gwiazdkę śniegu połykającą 8 godzin wytężonej pracy?
Przy okazji korzyści. Rok na wymysły, bzdury i wolnostki. Szkoła muzyczna prawie równolegle skończona i zadyplomowana.
Zmiany.
Nowi ludzie, wyzwania.
Choć nie bardzo ochota na nowych ludzi. Chyba, że zdecydujesz się i Ty, dwie głowy to już pewność chwiejnej drogi.
Bardzo tematycznie dziś myślę, tego potrzeba najwyraźniej.
Znalazłam książkę o realizacji siebie. Autor wprawdzie brzmi sekciarsko, ale spodobał mi się jeden cytat. Tylko gdzieś w tym całoremontowym(?) zamęcie książka zniknęła tymczasem.
Chodziło o sukces, że jest wtedy, gdy się robi, co się kocha i wciąż chce się to robić. Tylko ładnie złapane w słowa.
.
...i nic, co ludzkie, nie jest mi obce.
Zwłaszcza teraz.
Ale ludzkie, wszystko ludzkie, nawet nieludzkość.
Ecce homo. Ma włosy czerwone i zielone wojskowe spodnie. Ma także kłopoty z pamięcią, rozsiedmiorzenie jaźni, mnóstwo zbędnych myśli i spaczoną psychikę. Czasem nie pojmuje, że istnienie niezależne jest od dźwięku. Wada wzroku to 0,5 na plusie, ale szkieł potrzeba tylko do komputera. Mnóstwo nałogów własnych. Marzenia stwarza i realizuje na bieżąco. Ludzi kocha z natury. Lubi swoje buty i swetry za dwa złote.
Ecce homo. Ciągle się mu wydaje, że jest kimś innym. Każde bycie sobą oznacza wiele różnych być. Głównie to realne i to urojone. Ale i to można połączyć.
Drewno i dłuta.
Być, albo wcale.
Tyle na dziś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ha.
Hb.
Prawie jak ołówek i te sprawy.
Dwie głowy to niezłe rozwiązanie Stary Wapniaku.
Ajaj.
Już się nie mogę doczekać ;)
makaron
Prześlij komentarz