piątek, 14 grudnia 2007

Tak, trzeba mi było dokopać.

Tak, wygłupiłam się, przepraszam.

Nie powinnam... Ego własne przerasta.
Dziękuję, że mi dokopałaś. To w końcu 50-ty post tutaj. Własnie specjalnie dla Ciebie. Aniołom wolno...

"Masz prawo nie rozumieć mnie, tylko błagam-nie zrozum mnie źle"

To tylko raz... Tylko jeden głupi raz... Kiedy myślę tylko i wyłącznie o sobie. A może właśnie o ten jeden raz za dużo?
Tak, to ciężkie, to cholernie ciężkie. W sumie czytałam Ciebie, jakbym ja pisała. Tak siebie opieprzam właśnie. Ale tego mi było potrzeba.
Dziękuję.

Może nie trzeba ogarniać tego więcej, żeby nie przytłaczało znów.
Jak znaleźć wspólną drogę?
Nowe pytania we mnie zapalasz.
Nowe, wielkie... Ale może nie powinnam teraz, teraz nie mam siły nawet na pytanie.
Ale Ty uparcie zapalasz nowe pytania.
Jego przygniata również. Spróbuj pomóc, skoro kochasz tak bardzo, jak w to wierzysz.

Mocne, mocne słowa.
Właśnie te, których potrzebuję.
Mocne, bo bolą. A mnie pieką oczy. Mocne i ciężkie, ale Ty jesteś Aniołem i wiesz, że przesadziłam.
Bóg cierpiał z miłości.
Wierzył i coś runęło, teraz przygniata.
Kiedy właśnie mnie przygniata, że to ja jestem nie w porządku. Że skoro nie chce się odwrócić, to wyłącznie moja wina.
Wymagasz dużo ode mnie. Od siebie też.

Zastanawiam się, czy nie wyrzucić tych słów, udać, że nie istniały. Ani te, ani następne.

Męczy mnie tylko jedna rzecz.
Zmianę świata trzeba zacząć od siebie.
Podnoszenie człowieka też trzeba zacząć od powstania, choćby w najmniejszym stopniu.
Daj mi chwilkę.
A obiecuję Cię nie zawieść.

Dziękuję.
W końcu jesteś Aniołem.

Dla Ciebie mój pięćdziesiąty post.

Brak komentarzy: