Nowe miejsce.
Po co, pytam się, człowieku, po co? Tyle już tego masz, a jeszcze ci mało.
Bo to jednak ciągle od nowa.
I w sumie jest tak, że nie miałam nigdy żadnego miejsca, gdzie by tak myśli prosto z głowy, tak ot-chcę napisać coś, cokolwiek, piszę, wstawiam, jest. Dla innych pisałam? Nieważne nawet, po prostu to miejsce powstanie sobie dla mnie.
Dla siebie pisać będę, a co.
Bez konieczności szukania zdjęcia, bez odtwarzania pamięci. Po prostu myśl-słowo, myśl-słowo i idziemy przed siebie, i nikt już nie pamięta myśli, myśl sobie błądzi, nie jako myśl, jako zapis.
Anonimowy dla świata, nieważny dla otoczenia. Kto zna Włóczkę, ten wie, że jej. Kto nie zna, nie wie.
Kto chce poznać, odsyłam. W inne miejsce, gdzie faktycznie z słów można wyczytać osobę, nie jej chwilowe skoki po czasie i okolicach.
Teraz myśl, że jesień, a na chwilę wyłączona, gdy Raz Dwa Trzy sączy sie przez głośniki. Nie wrócę już do dawnego, onetowego bloga, tamta Włóczykijka pozostanie sobie magiczna, nieśmiertelna, ulotna, kołysząca ponad lasem.
Boję się może, że wracać ktoś jeszcze będzie do niej, gdy wrócę.
Ona jest, we mnie. Ale już nie tam.
Tutaj sobie jestem.
Wszystko co we mnie, dzieje się poza mną.
I tak warto żyć. Błąka się po głowie, po głośnikach w sumie.
Nie muszę nawet czytac własnych słów niezliczoną ilość razy, szukac błędów, poprawiac słowa, niezrozumienia prostować i szukac dobrych słów. Bo dla siebie piszę. Do siebie.
Jak będzie później, zobaczy się.
Gmail jest chyba niestety naprawdę wciągający a googlowe opcje kuszą za bardzo, oj tak.
A póki co witaj szkoło. Miejsca. Szkoły. Instrumenty.
Marzenia witajcie
hah, i postanowienie z krzyżykiem na drogę
tup tup w jesień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz