Nie muszę nawet marzyć, żeby spełniało się to, czego najbardziej pragnę.
Życie przecież nie może być aż tak piękne.
Wiatr uderza o twarze, słońce uderza o wiatr. Zieleń jest przejmująca, przejmująca jest żółć i wszelkie odmiany brązu, przejmująca jest wiosna w kolorach jesieni, jakby świat nagle stracił poczucie rzeczywistości. Wiatr uderza o twarze i rozpryskuje się deszczem na klatkach schodowych ptaków. Nie da się myśleć ani wypowiedzieć. Wiatr uderza o twarze, jest ciepły i jasny, jakby lato postanowiło wetknąć głowę w nie swoje trawy. Dźwięk. Miliony dźwięków stapiają się w ciszę. Nie da się nawet wsłuchać w zachwyt. Jest jest i coraz bardziej jest. Nie da się już pamiętać, wiatr jeszcze uderza o twarze.
Czas płynie, trochę tak jak ja.
Chciałabym być dobrym człowiekiem.
Dziś jakoś nie mogę się pozbierać.
Czekam.
Zdaje mi się, że życie jest równoważne z czekaniem.
Nie rozumiem.
Kurczowo trzymam się myśli
że szarość to tylko kłamstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz