Życzę Ci abyś odnalazła w ciszy swoje myśli i marzenia, w bliskich Ci osobach siłę i piękno stworzenia, w otaczającym świecie radość istnienia, w kolorach, smakach i zapachach, wielkość natchnienia, a w sobie miłość.
Abstrahując nawet od niesamowitej radości, którą ze sobą przyniosły te słowa (zadziwiające), zorientowałam się, że od niepamiętamjakdługo nie słuchałam życzeń, które nie zaskoczyły mnie nagłym olśnieniem "przecież tak właśnie jest!" Chyba ktoś maczał w tym palce.
Poza tym, płynę. Mało śpię ostatnio jak na swoje wyrafinowane potrzeby i znowu piję kawę. Litrami. Zdecydowanie za długo moje oczy pochłaniają komputerowy ekran, ale dla odmiany zajmuje mnie praktycznie wyłącznie work work work.
A żyć się uczę jak.
Kocham uczyć się miłości.
Jadę autobusem, chodzę, płynę.
Już nie po szyję, już po sam sufit.
To chyba znaczy, wzwyż.
Żadne ciało nie ma znaczenia i żadna osoba w ciele.
Jestem ja i wieczność.
Ja i ja.
Ja i coraz mniej mnie.
Oby wzwyż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz