przytulam się do szyby.
wdycham zapach śniegu
jakby był najbliższym mężczyzną, pierwszym i ostatnim, co rozpoznaje się zwykle przecież w tym właśnie ułamku sekundy
będę za nim tęsknić.
będę tęsknić za tą znienawidzoną bielą, która za każdym razem rzuca mnie na kolana z zachwytu.
za każdym razem nowa.
za każdym razem czysta.
nietknięta niczym, co ludzkie
nieskończenie mniej doskonała od swojego Stwórcy
będę tęsknić za zatrzymaniem przed samymi schodami, żeby tylko spojrzeć w stronę lasu
i jeszcze raz
i następny
bo to tak absolutnie niemożliwe, żeby przeżyć tyle piękna
będę tęsknić za śniegiem, tak jak tęsknię za dzisiaj
za obecnością.
tym i tylko właśnie tym uśmiechem
tym i żadnym innym spojrzeniem
tym i jedynym oczekiwanym słowem
za całymi latami świetlnymi nas wzdłuż i wszerz
gdy rośniemy ciągle tacy sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz