wtorek, 28 lipca 2009

Powroty.

Ile razy można odejść, ile zgubić, ile w końcu powracać.
Ile razy sięgnąć dna, żeby odbić się z jeszcze niższego pułapu.

w przestrzeni dwa słowa
dziękuję
przepraszam

za każdą z tych nocy i za każdą, której nie będzie. i za każdą, która się jeszcze wydarzy. łzy już się chyba skończyły. ile można, no ile, dziecko kochane. zapomnij. zapomnijmy. zapomnimy.

najdroższy skarb wymyka mi się z rąk. jak to pięknie brzmi. o ileż piękniej niż to, że sama roztrzaskałam go o podłogę. wczoraj byłam zdrajcą, najgorszym śmieciem, skórą wyprutą z człowieka. kreaturą, na którą żal nawet patrzeć, bo sam widok boli.

Dziś stoję w prawdzie. I mogę już spojrzeć w lustro.
Jedyne, co mi pozostaje
to prosić o przebaczenie.

Jak to znajdziesz, to pomyśl o ludziach, którzy cię kochają.
Twój M.

Kopnij gwiazdkę piętą i zapomnij o mnie, spotkajmy się jeszcze raz, tak zupełnie od nowa.

Brak komentarzy: