środa, 24 października 2007

Widziałem, jak Pan pochylił się nad moim ciałem.



Leżę zwinięta w kłębek, pod dwiema kołdrami i kocem.
Drżę.
Jest zimno, bardzo, bardzo zimno.
Piję okrutnie gorący sok malinowy.
Jest zimno.
Ktoś wbija mi w plecy od wewnątrz tysiące igiełek.
To okropnie męczy.
Już którąś godzinę tak leżę zwinięta w kłębek i marznę.
Zasypiam.
Teraz dopiero zaczyna się koszmar.
Majaki, odbieranie dźwięków.
Rzucam się z kąta w kąt, ze ścian na podłogę.
Krzyczę, może tylko mówię do siebie.
Próbuję wstać. Głowa rozdarta na pół, przewracam się. Lód, ogień, na zmianę. Co ja tutaj robię?
Kilkanaście godzin cały czas widzę te same obrazy, miliony liczb, kształtów, struktur, zamykam się w nienawiść do tych liczb, czy to sen, czy walczę o świat?
Co jakiś czas patrzę na zegarek.
Wszyscy śpią, czekam, aż noc się skończy.
18, 23, o 1 w nocy sms zabłąkany, 5 rano. Mimo wszystko niesamowita trzeźwość umysłu mnie kalczy.
Czy to sen? Czy ja śpię?
Budzę się w końcu o dobrej godzinie, nikt już nie śpi. Głowa znów rozdarta bólem na pół. Próbuję wstać, prawie mi wychodzi. Nie wiem, czym jestem. Idę potykając się o ściany. Mamo, nie pójdę do szkoły.
Tak, mam gorączkę, ubranie się do mnie klei.
Idźcie już, muszę zostać sama, męczę się.
Chyba nigdy nie czułam się podobnie.
Już, już, wstawaj.
Masz dużo do zrobienia.
Nie masz czasu na chorobę.
Ale przecież tego chciałaś, wszystko jest wysłuchiwane.
Chyba pierwszy raz jestem gotowa na przyjęcie tego, co los zesłał i przystopowanie.
Nie musisz przecież... Nie musisz przecież robić tego, co ktoś ci narzuca. Nie potrzeba ci teraz więcej stresu. Koncert? W Akwareli? W następny poniedziałek? Przecież nie dostałaś nut, nikt cię nie informował o dacie, zresztą masz inne zajęcia w tym czasie... Nie ma tu twojej winy.
Zachwycające.

Stworzymy zespół.
Będziemy wszyscy jedną wspólną modlitwą.
Wołałam do Pana i Pan mnie wysłuchał.
Wciąż wołam do Pana, Pan mi odpowiada.
Niesamowitości.

Zastanawiam się tylko, czy piszę to już w pełni świadomości. Czy może obudzę się za chwilę po raz kolejny. Nie, chyba trzeba spać. Ile można.

'Dziękuję za świat, przepraszam, że nie mogę go objąć.
Przepraszam, że dziękuję za świat.'

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

:< Zdrowia Ci życzę bardzo Magdo.
Brak czasu i stresy. Ja też tak mam D: zauważyłam ,że większość naszej klasy też. Chyba nawet cała. Ale czy to normalne? Czy może to skutki naszej szkoły, która nas obciąża tyloma obowiązkami?? Trzeba by jakoś temu zaradzić, bo źle to widzę D:
Mi tak bardzo brak czasu na sen.

No i wreszcie Ci skomentowałam :3