poniedziałek, 8 października 2007

Sen.

A raczej snu brak. Z czwartku na piątek dwie godziny. Z sobotę na niedzielę trzy. Dziś pobudka o piątej, żeby tylko nie nawalić, żeby zrobić ten idiotyczny kolaż, bo będą źli na mnie.
I tak są.
Że mnie nie ma w domu. Że nie wyrabiam czasowo. Że doba za krótka.
Bo czyja to może być wina, jak nie moja;)
Stres. Wieczory. Projekty. Reklamowe, podstawowoprjektowe i kto nam zrobi przedstawienie na piątek. I kto zagra w kościele, gdy gitar nie ma. I kto zareklamuje szkołę w podstawówkach.
Stres jest spowodowany brakiem czasu. I brakiem snu.
Dziś wszystko w środku się zbuntowało, wrociło do domu po trzech godzinach i poszło spać. Właśnie się obudziło, a zaraz pójdzie się uczyć. Sprawy niedokończone. Mamy październik.
Awantura na drzwi i okna.
Boli.
Mamo, zrozum, ja nie spałam na lekcji, ona się na mnie popatrzyła w złym momencie, to nie tak, że ja się zwalniam, bo zmęczona, tylko strasznie bolał mnie brzuch, może faktycznie stres, ona nie powiedziała Ci prawdy, bo ja się nie przyznałam, gdy się człowiek czuje najkoszmarniej to właśnie nie umie o tym powiedzieć, tak, tak własnie jest, że człowiek potrafi się zwolnić tylko, gdy naciąga własne dolegliwości, Mamo... A poza tym mnie nie było, bo musiałam, to nie moja wina, to oni mnie zmusili, żeby próba o ósmej rano, a ja chciałam spać, ja się musze wyspać, ja mam codziennie na ósmą, co tam piątek. A poza tym ja musiałam, bo dziś na pięć godzin jadę do Krężnicy i mam dwa sprawdziany i musiałam odpaść, żeby się nauczyć. Ja od rana tak myślałam.

Pudło niepotrzebnych myśli. Wszystko przecież zależy od podejścia, Bóg nas prowadzi, zawsze jakoś wychodzi się z sytuacji. Jest, jak ma być, pamiętasz? Rozumiem, czasem może cię wytrącić z równowagi to wszystko, gdy nawarstwia się i trafia na rzeczy najważniejsze. Dlatego dobrze, że czasem nie ma cię, bo chcesz. To potrzebne. Znikanie, żeby odreagowac... A resztę wyrzuć.

Czas...Czas....Czas...
Ja nie zarabiam na czasie przecież.
Nie ma czasu...
To ktoś zarabia na tym, że oddaję mu swój czas.
Mnóstwo miejsc tak zarabia.
Ludzie zarabiają na mnie własną satysfakcję.
Ja na czasie buduję osobowość.
Wiarę, siłę.

Głównie wierzę w to, że wszystko się ułoży.

1 komentarz:

Aldaron pisze...

ha.
idziesz Droga paraboliczną dośc. I jesteś w tym sobą. Nie da się wszędzie być, ze wszystkim zdazyc, ale to pomaga zobaczyc wiele rzeczy, bardzo wiele... i poznac ludzi, kto jest kolo Ciebie bo zabiera energia a kto bo wymienia.
Wytrwaj